Obecna sytuacja związana z Covid 19, lockdown’em, utratą pracy i zleceń  jest w stanie zniszczyć wszystko. Twoją firmę, Twoje finanse, Twoją rodzinę i może doprowadzić Cię do załamania nerwowego. Powód? DŁUGI.

Nagle okazało się, że Twoja firma przestała przynosić takie zyski, jakie generowała jeszcze niedawno. 500 Funtów, które rok temu miałeś w portfelu na drobne wydatki teraz stanowią dla Ciebie olbrzymią kwotę. Wprawdzie w tym samym portfelu w dalszym ciągu znajduje się 6 kart kredytowych, ale niestety, ich limity zostały wyczerpane. Pozostał do spłaty DŁUG.

Codziennie zastanawiasz się skąd weźmiesz pieniądze na spłatę chociaż minimalnych wymaganych kwot. Do tego dochodzi abonament za telefon, wodę, gaz, energię elektryczną no i najważniejszy: czynsz. Z Council Tax też już jesteś opóźniony.

A żyć przecież trzeba. Trzeba jeść, ubrać się, zachować higienę. Trzeba nakarmić dzieci lub wysłać pieniądze rodzinie. Oni na Ciebie liczą. Wysyłasz dopóki możesz. Dług narasta. Nagle w Twojej skrzynce pocztowej pojawiają się się UPOMNIENIA. Wystawcy kart kredytowych, operatorzy sieci komórkowych, Council, TV Licensing, Thames Water lub British Gas – wszyscy domagają się zaległych należności. Okazuje się, że umowy kredytowe i oferty kart kredytowych wcale nie były takie korzystne, jak Ci się to początkowo wydawało. Teraz wiesz, że miły urzędnik w banku, który proponował Ci kredyt i jego ubezpieczenie nie poinformował Cię o potencjalnych finansowych konsekwencjach. Nie wiedziałeś również, że warunki umowy karty kredytowej przewidują dodatkowe opłaty za każde wysłane upomnienie i zwiększenie oprocentowania w przypadku opóźnionych wpłat.

Dług zaczyna lawinowo narastać. Przestajesz nad nim panować. Już nie wiesz dokładnie ile i komu jesteś winien. Przestajesz otwierać koperty z upomnieniami (zaczynasz rozpoznawać rodzaje kopert i adresy zwrotne). Albo je wyrzucasz. Wydaje Ci się, że nie ma listu – nie ma problemu. Pewnego dnia otrzymujesz korespondencję zapakowaną w inne, nieznane dotąd koperty. Otwierasz i stwierdzasz, że żądają od Ciebie zapłaty jakieś nieznane firmy. Przeważnie w ich nazwach występują słowa „finance”, „debt”, „recovery” i tym podobne. A żądane kwoty są niespodziewanie wysokie.

Już wiesz, że przesunąłeś o krok „wyżej”. To już nie Twoi wierzyciele domagają się od Ciebie Twoich pieniędzy. To są firmy windykacyjne. Twoi wierzyciele stwierdzili, że sami od Ciebie nic nie uzyskają i przekazali lub sprzedali Twój dług specjalistom od jego odzyskania. Ci ludzie są profesjonalistami i zrobią wszystko, żeby odzyskać lub zarobić to, co należy się firmie, która ich zatrudnia. Będą próbowali Cię przekonać, że musisz zapłacić. Będą ostrzegać Cię przed sądami i dodatkowymi kosztami. Wyślą do Ciebie windykatorów. Codziennie będziesz otrzymywał wiele telefonów ponaglających Cię do spłaty zadłużenia. Zaczniesz otrzymywać listy drukowane czerwoną czcionką ostrzegające przed poważnymi konsekwencjami z karą wiezienia włącznie.

Jeżeli masz twardą psychikę, wytrzymasz to. Zaczniesz im płacić żądane sumy. Niestety, po pewnym okresie zauważysz, że Twoje zadłużenie nie maleje lub maleje w niewielkim stopniu. Istniej druga możliwość. Przestaniesz otwierać drzwi obcym. Przestaniesz odbierać telefony. Tylko osoby z Twojej książki telefonicznej w Twoim telefonie będą mogły się do Ciebie dodzwonić. Mówiąc wprost: schowasz głowę w piasek. W końcu, pewnego dnia do Twoich drzwi zapuka prawdziwy, licencjonowany komornik. To może być Court Enforcement Officer lub bailiff. Przedstawi Ci swój identyfikator wraz ze zdjęciem. Przedstawi Ci nakaz sądowy. Będziesz na tyle nierozsądny, że wpuścisz go domu i zaczniesz się mętnie tłumaczyć. Nie licz na to, że Cię wysłucha. Wejdzie wszędzie (ma do tego prawo, jeżeli go wpuściłeś), i wynajdzie wszystkie wartościowe przedmioty. Sporządzi listę. Każe Ci ją podpisać. Jeżeli przed domem stoi Twój samochód, założy blokadę na koła. Może sprawdzić w DVLA czy Ty jesteś właścicielem auta. Nie ma do tego prawa, ale ma tam znajomych. Od tej pory żadna rzecz z jego listy nie jest już Twoja. Należy do komornika. Teraz już nie masz prawa ich ukrywać. Jeżeli to robisz – popełniasz przestępstwo. Komornik prawdopodobnie wyznaczy Ci termin całkowitej lub częściowej spłaty Twoich długów.

Jeżeli pracujesz na etacie – komornik ma bardzo łatwe zadanie. Po prostu zajmie Ci wynagrodzenie. Jeżeli zapłacisz – będzie OK. Jeżeli nie, to po wyznaczonym terminie komornik odwiedzi Cię jeszcze raz. Nieważne, czy będziesz w domu czy nie. Jeżeli Cię nie będzie, wyłamie drzwi lub okno (wybierze wygodniejszą opcję) i po prostu wejdzie i zabierze spisane wcześniej przedmioty. Po powrocie do domu zdziwisz się wyglądem swojego mieszkania… W końcu zaczynasz poważnie myśleć o ucieczce. Jeszcze nie wiesz, czy wystarczy zmiana adresu czy wyjazd do Polski. Wydaje Ci się, że się ukryjesz. Przecież w Wielkiej Brytanii nie ma obowiązku zameldowania. Niestety, zapominasz o tym, że kiedyś, gdzieś, musiałeś podać swoje dane. Prawdopodobnie podałeś również swój polski adres. Posiadasz NIN, jesteś zarejestrowany w Home Office i masz spore szanse na to, że Twoje dane umieszczone są na liście wyborców. Jeżeli doprowadziłeś swoją sytuację do tego etapu, możesz mieć również pewność, że Twój profil, wraz z pełną historią adresową oraz wszelkimi danymi dotyczącymi Twojego zadłużenia znajduje się w bazie danych dłużników.

Jeżeli przeczytałeś to do końca i w jakimkolwiek stopniu czujesz, że dotyczy to Ciebie – przejrzyj tę stronę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.